Rzadko na rodzimym rynku muzycznym pojawiają się postaci tak enigmatyczne i charyzmatyczne jak Piotr Cartman. Od momentu jego debiutu na scenie hip hopowej minęło już kilka lat, a nadal wokół tego rapera piętrzą się pytania. Nie chodzi tutaj tylko o kwestie wieku czy pochodzenia, fani toczą nieprzerwaną dyskusję o inspiracjach twórczych Cartmana i jego bezpośrednim wpływie na gusta muzyczne słuchaczy. Zebraliśmy wszystko, co wiadomo na temat artysty i mamy nadzieję, że przynajmniej częściowo uda nam się rozjaśnić tajemniczy obraz, jaki wokół siebie buduje, świadomie czy nieświadomie… 

Spojrzenie w przeszłość… 

Na rozmaitych stronach internetowych opisujących drogę Piotra Cartmana ku hip hopowemu eldorado, często przeczytać można lakoniczne zmianki, iż pojawił się on wcześniej na kanałach QueQuality. Faktycznie, działający dotychczas w podziemiu raper, gdzieś na początku 2019 roku nawiązał wreszcie bliskie kontakty z wytwórnią założoną przez innego rapera, Quebonafide. Owocem współpracy był singiel „Badtrip”, zapowiadający pierwszy długogrający krążek „Strefa Dyskomfortu” (2020). 

To co się od razu rzuciło na uszy, po wrzuceniu pierwszego CD do odtwarzacza, to wspominany często w wywiadach Cartmana „pojebany perfekcjonizm”. Nie chodzi tutaj tylko o warstwę liryczną utworów, ale także pedantyczne niemalże podejście do niuansów produkcyjnych. Wszystko gra tam na tip-top, a hip hop kreowany przez rapera podkręcony jest do naprawdę wyśrubowanych jakości. Każdy back vocal jest na swoim miejscu, a samo flow Piotra dopracowane w najmniejszych szczegółach. A w warstwie czysto muzycznej? Smakowity koktajl, romans pomiędzy dubstepowymi klimatami, a ciężkim i industrialnym uderzeniem. No i do tego celne punchline’y Cartmana… 

Nowa odsłona – album „Czerń” 

Rok 2021 nie był łatwy dla tego rapera. Problemy zdrowotne, borykanie się ze stanami depresyjnymi… Plus jest taki, że w 2022 roku objawił się światu nowy album pod tytułem „Czerń”. Wróciły tutaj jak w „złym śnie” mroczne bity producenta Senso i chyba jeszcze bardziej przepełnione bólem egzystencjalnym strofy Cartmana – zapewne, owoc przebytej wcześniej gehenny emocjonalnej. Doskonałą ilustracją niech będzie cytat z wywiadu: „Czuję się jakbym odchrząknął czarną jak smoła flegmę i ją z siebie wypluł na ten krążek, dzięki czemu czuję się lepiej…”

Nowy rozdział w karierze Piotra Cartmana nie oznacza wszelako porzucenia dotychczasowej kurtyny tajemnicy, skrywającej rapera. Nadal na koncertach i teledyskach zakrywa swoją twarz, milczy też konsekwentnie o swoim wieku. Cóż… jego muzyce z duszą, robi to tylko dobrze! Czym jeszcze zaskoczy Piotr Cartman? Ostatni duet ze Słoniem tylko zaostrzył apetyt na zniszczenie…